piątek, 29 marca 2013

Muffinki w nutellowe esy-floresy

Dziś powinni być coś świątecznego, ale niestety świąteczne wypieki są jeszcze w przygotowaniu. Cóż, w takim razie muffinki. Jak zwykle słodko i szybko :-)

Uwielbiam nutellę, i muffinki w nutellowe esy-floresy. Pyszności! Wierzch babeczek wychodzi rewelacyjnie chrupki. Mniam! A przepis na muffinki jak zwykle, prosty i najczęściej przeze mnie używany.

Muffinki w nutellowe esy floresy

2 jajka
3/4 szklanki cukru
125g rozpuszczonego masła
3 łyżki mleka
1 szklanka mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Nutella

Jajka roztrzepać z cukrem i połączyć z pozostałymi płynnymi składnikami (masło nie może być gorące, bo zrobi nam się jajecznica). Dodajemy mąkę i proszek do pieczenia i mieszamy. Nakładamy do foremek na ok 2/3 wysokości. Na wyłożone ciasto nakładamy ok 2/3 łyżeczki Nutelli i wykałaczką robimy esy-floresy lekko mieszając ją z ciastem. Pieczemy jak zwykle 20-25 min w 180 stopniach do tzw. suchego patyczka.

Smacznego!

wtorek, 26 marca 2013

Ekspresowe muffinki z truskawkami


Czasem nachodzi mnie ochota na coś słodkiego, wtedy z pomocą przychodzi bardzo prosty przepis na muffinki, na które składniki zwykle są w domu, do tego jakiś dodatek i gotowe. najlepsze jeszcze ciepłe :-)

Muffinki z truskawką

2 jajka
3/4 szklanki cukru
125g rozpuszczonego masła
3 łyżki mleka
1 szklanka mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
12 średnich truskawek
cukier do obtoczenia truskawek
cukier puder do posypania

Jajka roztrzepać z cukrem i połączyć z pozostałymi płynnymi składnikami (masło nie może być gorące, bo zrobi nam się jajecznica). Dodajemy mąkę i proszek do pieczenia i mieszamy. Nakładamy do foremek na ok 2/3 wysokości (mnie wychodzi 12 sporych babeczek). Truskawki obtaczamy w cukrze i wkładamy po środku każdej babeczki. Można je wcisnąć dość mocno bo raczej nie opadają na dno, a wręcz przeciwnie są wypychane do góry przez rosnące ciasto. Piec ok 20-25 minut w 180 stopniach. Po wyjęciu z foremek obsypać cukrem pudrem i gotowe.


Smacznego!

poniedziałek, 25 marca 2013

Tort wieloowocowy w czekoladzie mlecznej

Dziś tort urodzinowy dla mojego męża. Zdjęcia kiepskie bo to w końcu tort urodzinowy, nie było czasu na fotografowanie :-)
Jest to tort wieloowocowy w polewie czekoladowej. Sposób zdobienia pozostawia wiele do życzenia, czekolada nie chciała trzymać się boków tortu, na napis na torcie zostało mi niewiele czasu (robiłam go w ostatniej chwili przed przyjazdem męża z pracy, więc nie pozostało nic innego jak zrobić lukier i do dzieła.Wyszło jak wyszło... ale było pysznie.

Biszkopt:

Przepis na ten biszkopt podała mi Ciocia. Powiedziała "wszystkiego tyle samo i nie ma siły żeby nie wyszło". To faktycznie prawda, zdarzyło mi się nie raz przygotowywać go nawet na nie ubitych białkach (zdarza się że za żadne skarby nie chcą się ubić) i zawsze się udawał, lekko niższy ale równie pyszny.

a potrzebujemy:

5 jajek
5 łyżek cukru
5 łyżek mąki
płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Białka oddzielamy od żółtek, białka ubijamy z na sztywną pianę dodając po łyżce cukru, ubijając dalej dodajemy po jednym żółtku, następnie mąkę z proszkiem do pieczenia, również stopniowo po łyżce. Miksujemy jeszcze chwilę, ale nie za długo, tylko do momentu aby mąka dobrze się wymieszała. Przelewamy masę do formy i pieczemy 25-30 minut w 180 stopniach. Ja piekłam tort w silikonowej formie w kształcie serca (bodajże z Ikei) więc niczym jej nie smarowałam. W przypadku metalowych foremek, należy je wysmarować masłem i obsypać bułką tartą, bądź wyłożyć ją papierem do pieczenia (wtedy łatwiej wyjąć biszkopt z foremki).

Krem owocowy:

Do przygotowania można właściwie użyć wszelkich owoców po za ananasami i kiwi, ponieważ masa nie stężeje. Bardzo dobrze smakuje z samych truskawek, ja natomiast użyłam mieszanki różnych owoców, wiśni, malin, jagód, truskawek i małego jabłka.

1 kg owoców
1/2 l śmietanki 30%
3/4 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
7 czubatych łyżeczek żelatyny

Owoce zmiksować z cukrem. Żelatynę rozpuścić w 1/2 szklanki gorącej wody i wymieszać z owocami. Należy pamiętać żeby owoce nie były zimne bo żelatyna będzie się zbrylać.
Śmietanę ubić z cukrem waniliowym. Kiedy owoce lekko zaczną tężeć wymieszać je z ubitą śmietanką.

Przygotowanie tortu:

Gotowy biszkopt przekroić na dwa krążki (serduszka), Można je lekko obciąć na brzegach, wtedy masa owocowa opłynie je i boki tortu będą równe.
Połowę masy wylać do foremki w której pieczony był biszkopt (i tu znów lepiej gdy używamy foremki silikonowej, gdyż nie trzeba jej niczym wykładać i łatwiej z niej później wyjąć cały tort). Na wylaną masę wykładamy biszkopt. Wkładamy do lodówki żeby masa zaczęła tężeć, a biszkopt nie utonął pod ciężarem kolejnej warstwy masy. Po kilku minutach wylewamy pozostałą część masy owocowej p przykrywamy drugą częścią biszkoptu. To będzie spód tortu. I znów wstawiamy tort do lodówki, tym razem conajmniej na godzinę aby masa zupełnie stężała.
Gdy tort będzie już sztywny, przystępujemy do wyjęcia go z formy. W tym celu do dużego naczynia, lub do czystego zlewu wlewamy sporą ilość gorącej wody. Wkładamy ostrożnie foremkę z tortem do wody i zanurzamy ją prawie do końca, uważając żeby woda nie wlała się do tortu. czekamy chwilę, żeby masa przy ściankach naczynia zaczęła się lekko rozpuszczać, co pozwoli nam wyjąć tort.

I właściwie tort jest gotowy. jeszcze tylko polewa. Właściwie, po oblaniu go czekoladą, żałowałam że to zrobiłam, bo bardzo fajnie wyglądał po wyjęci z formy. Można by udekorować go owocami i wyglądałby rewelacyjnie. Ewentualnie na dno foremki można b jaki pierwszą wylać warstwę galaretki, ułożyć plastry truskawek lub innych owoców, poczekać aż stężeje i dopiero wlewać masę owocową. Ale cóż, to innym razem. ja wymyśliłam sobie mleczną czekoladę i tak też zrobiłam.

Polewa:

2 tabliczki mlecznej czekolady
2 łyżki oleju

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej z olejem i oblać tort. Polecam oblać głównie wierzch tortu i pozwolić czekoladzie nierównomiernie spłynąć po bokach tortu. Zapewne będzie to wyglądało bardzo efektownie. Ja niestety przedobrzyłam chcąc posmarować boki tortu czekoladą, która niestety nie chciała trzymać się boków, co wyglądało nie zbyt ciekawie. Myślę, że mogło by pomóc zmrożenie tortu, wtedy czekolada szybko zastygałaby na bokach tortu, a sam tort był by bardziej suchy.

Cóż, uczymy się na błędach :-) Tort nie wyglądał tak jak sobie wymarzyłam ale za to był przepyszny.


czwartek, 21 marca 2013

Cupcakes z kremem truskawkowym

Czas na ostatnią babeczkę z "słodkiego zestawu" na Dzień Kobiet.

Ostatnio trochę zaniedbałam bloga. Świąteczne porządki, wizyta z córeczką u lekarza spowodowały, że od paru dni nie pojawił się żaden post. Czas to nadrobić :-) Dziś przepyszna babeczka, zrobiła niesamowite wrażenie. Krem ma bardzo intensywny truskawkowy smak, a do tego bardzo prosto go przygotować. A zatem do dzieła!

Cupcake:

125g masła
1/2 szklanki cukru
2 jajka
1 szklanka mąki
1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki kefiru lub mleka
kilka kropli olejku waniliowego

Masło utrzeć z cukrem, dodawać kolejno jajka, mąkę z proszkiem do pieczenia kefir i olejek ciągle ucierając.
Papilotki wypełnić ciastem do 2/3 wysokości i piec w 175 stopniach przez 20-25 minut.

Krem truskawkowy:

1 szklanka mrożonych truskawek (pełna szklanka po rozmrożeniu razem z sokiem jaki puszczą truskawki.
3 łyżki cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
100g masła

Rozmrożone truskawki oddzielić od soku. Truskawki zmiksować z cukrem i zagrzać prawie do wrzenia. W soku rozmieszać mąki w wlać do truskawek. Podgrzewać ciągle mieszając aż do zgęstnienia masy. Następnie utrzeć masło dodając stopniowo ostudzoną masę truskawkową. Przełożyć krem do rękawa cukierniczego i ozdobić babeczki. Ja dodatkowo posypałam je białą waniliową posypką.

Smacznego!

sobota, 16 marca 2013

Muffinki orzechowo-migdałowe z nutellą

Muffinki to świetne szybki deser. Składniki zwykle mamy w domu, przygotowanie trwa dosłownie kilka minut, pieczenie zaledwie 20-25, a najlepsze są jeszcze ciepłe... tak więc to niezastąpiony przepis w sytuacji niespodziewanych gości :-) Zanim woda na kawę się zagotuje a goście wygodnie rozsiądą, babeczki będą prawie gotowe. Przepis można przygotowywać na różne sposoby ale to połączenie podobno jest najlepsze. Można rezygnować z kakao, orzechów, dodawać owoce, czekoladę drobno pokrojoną, olejki aromatyczne. Możliwości jest wiele, a te babeczki nie mogą się nie udać. Nie trzeba ich dokładnie miksować, wszystko wystarczy ze sobą pomieszać i do piekarnika. (Kinga, mam nadzieję ze zobaczę jak wyszły :-) )

Zachęcam do wypróbowania.

Muffinki:

2 jajka
1/2 szklanki cukru
125g rozpuszczonego masła
3 łyżki mleka, kefiru lub maślanki
1 szklanka maki (ja używam dużych szklanek z IKEA więc w zwykłej powinna być z górką)
1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka kakao
1/2 szklanki zmielonych orzechów (ja daję pół na pół orzechy włoskie i laskowe oraz trochę migdałów)

Jajka roztrzepujemy z cukrem, dodajemy mleko i masło i mieszamy. Do płynnych składników dodajemy sypkie, czyli mąkę, proszek, kakao i orzechy i lekko wymieszać. Nakładać do foremek, lub papilotek na ok 2/3 wysokości. Piec w 180 stopniach 20-25 minut.
Z tej ilości ciasta wychodzi mi ok 12 sporych babeczek.

W tej wersji babeczki polane są półpłynną nutellą.

2 łyżki nutelli
1 łyżka oleju

Nutellę z olejem ogrzewać w kąpieli wodnej. Chodzi o to aby masa zrobiła się dość rzadka, aby łatwiej było polewać babeczki. Polewę można nałożyć na jeszcze ciepłe muffinki i gotowe. Pyszne i ekspresowe!


piątek, 15 marca 2013

Cupcakes a'la "After Eight"

Czekoladowe ciasto i miętowy krem. Połączenie, które powinno przypaść do gustu miłośnikom czekoladek miętowych After Eight. A jak je zrobić? Przepis poniżej :-) Zapraszam do wypróbowania.

Cupcake:

125g masła
1/2 szklanki cukru
2 jajka
1 szklanka mąki
3 łyżki kakao
100g czekolady mlecznej rozpuszczonej w kąpieli wodnej
1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kefiru lub mleka

Masło utrzeć z cukrem dodawać jajka, kefir, mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao i czekoladę. Dokładnie miksować. Papilotki napełniać do 2/3 wysokości. Piec w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez ok 20-25 minut.

Krem miętowy:

1 szklanka wody
120 g landrynek miętowych, najlepiej z olejkiem miętowym, o intensywnym smaku.
1 łyżka maki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
100g masla
1 łyżka wódki

W rondelku zagrzać prawie do wrzenia 1/2 szklanki wody z landrynkami, poczekać aż landrynki dokładnie się rozpuszczą. W pozostałej zimnej wodzie rozmieszać mąkę ziemniaczaną oraz mąkę pszenną. Rozmieszane mąki wlać do wody z landrynkami i cały czas podgrzewać aż do uzyskania gęstego budyniu.
Po wystudzeniu utrzeć z masłem wystudzony budyń dodając łyżkę wódki.

Gotowy krem przełożyć do rękawa cukierniczego i ozdobić wystudzone babeczki.
Smacznego! 

środa, 13 marca 2013

Cheb pszenno-żytni z dodatkiem mąki razowej

Tym razem coś na słono. Ten chlebek piekłam już na różne sposoby, ale ta proporcja jest pyszna (przynajmniej tak uważa mój mąż) ;-).
Pieczenie chleba wbrew pozorom nie jest trudne. Zawsze bałam się ciasta drożdżowego, ale od kiedy pierwszy raz zrobiłam pączki które pięknie się udały, bardzo polubiłam to ciasto. Po paczkach przyszedł czas na drożdżówki, placki drożdżowe no i chleb. Udał się pięknie i od tej pory piekę chleb kilka razy w tygodniu. Zachęcam do wypróbowania przepisu :-)

Składniki

300g mąki pszennej
300g mąki żytniej
150g mąki pszennej razowej
15g drożdży świeżych
25g masła rozpuszczonego
450 ml ciepłej wody
1 łyżeczka cukru
1 1/2 łyżeczki soli

Wymieszać mąki z solą. Z drożdży i cukru przygotować rozczyn i dodać go do mąki wraz z masłem i wodą i wyrobić ciasto. Ja najczęściej pomagam sobie mikserem (z końcówkami do ciasta drożdżowego). Wyrobione ciasto przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na ok 90 minut do podwojenia objętości. Następnie uderzyć ciasto pięścią i ponownie lekko wyrobić ciasto, uformować bochenek i położyć na blaszkę wyłożoną papierem i obficie obsypaną mąką. Przykryć ściereczką i zostawić do wyrastania jeszcze na pół godziny. Po tym czasie naciąć w kilku miejscach nożem. Piec w piekarniku nagrzanym do 230 stopni przez ok 10 minut następnie skręcić temperaturę na 200 stopni i piec kolejne 20-25 minut. Studzić na kratce. Chleb powinien wydawać głuchy odgłos po uderzeniu od spodu.

Chleb można przygotowywać z różnych mąk, ważne żeby proporcje się zgadzały.

Piekarnik warto załączyć przed drugim wyrastaniem ciasta aby miał czas rozgrzać się przed pieczeniem. Ciasto nalezy włożyć do już rozgrzanego piekarnika a nie powinno wyrastać zbyt długo.


Smacznego!!!

poniedziałek, 11 marca 2013

Babeczka orzechowa z kremem czekoladowym

Babeczka numer 1 z tegorocznego prezentu na Dzień Kobiet czyli orzechowy cupcake z kremem czekoladowym. Zdjęcia niestety nie za ciekawe gdyż nie bardzo miałam czas na fotografowanie każdej z osobna. Dosłownie jeszcze ciepłe zostały wręczone przez mojego męża Paniom w naszej rodzinie, tak więc na zdjęcia nie było czasu :-)

Cupcake:

125g masła
1/2 szklanki cukru
2 jajka
szklanka mąki
3/4 szklanki zmielonych orzechów włoskich i laskowych
4 łyżki kefiru
1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

Masło utrzeć z cukrem, dodać jaka i dalej ucierać dodając kolejne składniki.
Gotową masę wyłożyć do papilotek na ok 2/3 wysokości (z tej porcji ciasta wychodzi mi 12 babeczek). Piec w temperaturze 175 stopni ok 20-25 minut. Gotowe wystudzić.

Krem:

1 szklanka wody
2 łyżki cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
2 łyżki kakao
3 łyżki nutelli
100g masła

Pół szklanki wody zagotować z cukrem, w pozostałej części rozmieszać mąki i kakao, wlać do gotującej się wody i podgrzewać aż masa zgęstnieje.
Gotowy budyń wystudzić.
Utrzeć masło ma gładką masę, następnie dodawać po łyżce zimnego budyniu i dalej ucierać, na koniec dodając nutellę.

Masę przełożyć do rękawa cukierniczego i udekorować babeczki, na czubku układając orzech laskowy. Gotowe :-)

Smacznego!

piątek, 8 marca 2013

Wszystkiego najsłodszego Kobietki!!!

Dziś Dzień Kobiet więc cycki w górę, odrzućcie z twarzy gradową chmurę. Niech żyje celulit i kurze łapki bo przecież jesteśmy fajowe babki !!!

I jeszcze kilka zdjęć :-)


Przepisy wkrótce!
  



czwartek, 7 marca 2013

Cakepops !!!



Z ostatnich pomarańczowych wypieków zostało mi trochę kremu, a żeby nic się nie zmarnowało postanowiłam sprawdzić jak krem z poprzedniego przepisu sprawdzi się w tej roli. I wyszło całkiem nie źle.

Cakepops:

200g ciasta (może być biszkoptowe, ucierane, murzynek itp.)
100g kremu pomarańczowego z wcześniejszego przepisu na cupcakes.

Ciasto rozkruszyć palcami i i wymieszać dokładnie z kremem. Łyżeczką nabierać porcje ciasta i formować kuleczki. Gotowe włożyć do zamrażalnika na 15 - 20 minut.

Polewa:

100g gorzkiej czekolady
łyżeczka ileju

Czekoladę rozpuścić z olejem w kąpieli wodnej (do garnuszka wlewamy wodę, nad nią umieszczamy miseczkę z czekoladą tak, aby nie dotykała wody. Para z gotującej się wody będzie delikatnie rozpuszczać czekoladę).

Kuleczki wyjąć z zamrażalnika. Teraz należy umieścić patyczki w ciasteczkach, mniej więcej do połowy głębokości. Najlepiej nadają się do tego patyczki do lizaków, ale wykałaczki też się nadadzą, najlepiej te grubsze, do szaszłyków, podzielone na pół.
Moczymy koniec patyczka w czekoladzie i wbijamy do ciasteczek. Tak przygotowane popsy wkładamy jeszcze na kilka minut do zamrażalnika.

Jeśli polewa zacznie gęstnieć można ją bez problemu ponownie rozpuścić w kąpieli wodnej.
Kiedy patyczki zastygną możemy przejść do oblewania ciasteczek czekoladą. Moczymy w czekoladzie, czekamy aby nadmiar czekolady spłynął i posypujemy posypką, kokosem lub pokruszonymi płatkami migdałowymi.

Gotowe ciasteczka wbijamy np. w kawałek styropianu aby mogły spokojnie wyschnąć. Najlepiej co kilka sztuk wkładać je do zamrażalnika aby czekolada nie zciekała na patyczek.

I gotowe, smacznego :-)


 

środa, 6 marca 2013

Waniliowe cupcakes z kremem pomarańczowym


W ostatnim czasie moje słodkie poszukiwania skupiają się wokół kremów, które nadawałyby się do dekorowania. Świetnie spełniającym to zadanie kremem jest krem z masła i cukru pudru, ale jak wiadomo nie są to jakieś wyrafinowane smaki i szczerze mówiąc w takiej ilości jak na cupcakes jak dla mnie niezjadliwy. Dlatego moje poszukiwania trwają intensywnie. Kilka prób podjęłam i udało się stworzyć wreszcie coś co można zjeść jednorazowo w takiej ilości. Mało tego, jest pysznie pomarańczowy, słodki i lekko kwaskowaty zarazem. Polecam dodanie do niego otartej skórki z pomarańczy, co jeszcze bardziej podkręci cytrusowy smak.

Cupcakes:

125g masła
1/2 szklanki cukru
2 jajka
2 łyżeczki cukru waniliowego lub odrobina olejku waniliowego
4-5 łyżek kefiru lub maślanki
1 szklanka mąki
1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

Masło utrzeć z cukrem, dodawać jajka, kefir i pozostałe składniki, masę dokładnie miksować.
Papilotki wypełnić ciastem do ok 2/3 wysokości. Piec 20 - 25 minut piekarniku nagrzanym do 175 stopni.
Przed nałożeniem kremu babeczki ostudzić.

Krem Pomarańczowy:

1 szklanka soku pomarańczowego (najlepiej dobrej jakości o intensywnym smaku)
otarta skórka z 1/2 pomarańczy
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka cukru
1 żółtko
2 łyżki alkoholu (może być jakiś pomarańczowy, lub rum)
100 g masła

Poł szklanki soku wlać do garnuszka i zagotować wraz z cukrem. W pozostałej części soku dokładnie wymieszać mąkę ziemniaczaną i mąkę pszenną tak żeby nie było grudek. Wlać do gorącego soku. Podgrzewać ciągle mieszając aż masa zgęstnieje i utworzy nam się gęsty budyń.
Powstałą masę dokładnie wystudzić.
Utrzeć masło na gładki krem dodając powoli wystudzonej masy pomarańczowej, dodać żółtko i alkohol i dokładnie utrzeć na gładką masę, masa może być lekko ciągnąca i lepiąca się. Schłodzić.

Nałożyć krem do rękawa cukierniczego i ozdobić babeczki sporą ilością kremu.

Smacznego. 

Ten przepis wykorzystałam w prezencie na Dzień Kobiet. Krem został lekko zmodyfikowany, a mianowicie nie dodawałam do niego żółtek. Do dekoracji zamiast czekoladowej posypki urzyłam kawałka pomarańczy. A oto kilka zdjęć.


wtorek, 5 marca 2013

Deser Pomarańczowy


Ten przepis postanowiłam wypróbować z dwóch powodów.
Po pierwsze, dwa piękne pomarańcze czekały w kuchni na zagospodarowanie, a po drugie ostatnio intensywnie poszukuję przepisów na różne masy i kremy. Sprawdzam ich smak i możliwość dekorowania takim kremem. Ten jest pyszny... początkowo wydawał mi się bardzo słodki, ale kiedy całość wylądowała w szklaneczce połączenie okazało się niesamowite. Przepis zaczerpnęłam z blogu http://alebabka.blogspot.com/.
Zmodyfikowałam go lekko ponieważ nie miałam zbyt wiele jogurtu naturalnego i mango, zrobiłam go z połowy porcji i wyłożyłam do dwóch szklaneczek, ale spokojnie można zrobić z tej ilości 4 szklaneczki, deser jest dość słodki i ciężko zjeść całość na raz :)

Krem Pomarańczowy: 

3 żółtka
60g cukru
sok z jednej pomarańczy (obrałam pomarańczę, każdą cząstkę obrałam ze skórki i sam miąższ zmiksowałam, użyłam właściwie nektaru pomarańczowego)
1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
100 g masła
skórka otarta z poł pomarańczy

Żółtka wymieszać z cukrem, sokiem z pomarańczy i otartą skórką, dokładnie wymieszać a następnie ubić trzepaczką na puszysty krem.
Do utartych żółtek wsypać przez sitko mąkę ziemniaczaną, posiekane masło.
Wszystko dokładnie wymieszać, przelać do garnka i delikatnie podgrzewać aż masa zgęstnieje. (Mnie masa zgęstniała do konsystencji budyniu, natomiast w lodówce zrobiła się bardziej gęsta).

Przygotowanie deseru: 

Krem
Herbatniki maślane lub inne kruche ciastka
3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego + 3-4 łyżki kefiru (wg oryginalnego przepisu powinno być 200g jogurtu, ale z braku składników, wymieszała jogurt z kefirem)
Kostka gorzkiej czekolady do dekoracji (w oryginalnym przepisie mango pokrojone w niedużą kostkę).

Kruszymy herbatniki i wysypujemy nimi dno szklaneczek, na nie wykładamy krem pomarańczowy następnie układamy kolejna warstwę kruszonych herbatników i znów krem pomarańczowy. Na krem wykładamy jogurt, posypujemy odrobiną herbatników i startą czekoladą (lub jak w oryginalnym przepisie wykładamy na wierzch kawałki mango). wstawiamy do lodówki. Krem przed wykładaniem do szklaneczek należy przestudzić.



Smacznego :-)


A co mi tam...

Podobno nie źle wychodzi mi pieczenie ciast, ciasteczek i innych słodkości... w dodatku moja słodka pasja ostatnio coraz bardziej się pogłębia. Coraz więcej pysznych, wypróbowanych przepisów pojawia się w moim zeszyciku, coraz częściej udaje mi się sfotografować moje dzieła, pomyślałam że trzeba to jakoś usystematyzować... i tu do głowy przyszedł mi pomysł bloga, w końcu tyle ich przeglądam, podziwiam zdjęcia pyszności, wypróbowuje przepisy, może i mnie uda się stworzyć fajne miejsce z przepisami? Jak pomyślałam tak zrobiłam :-) i jestem, a na pierwszy ogień deser pomarańczowy.

Miłego wieczoru :-)